Skip to main content
All Posts By

Agnieszka Potok

pedagog, instruktorka Aikido, terapeuta integracji sensorycznej, terapii bilateralnej, neuroflow Magister pedagogiki - Wydział Nauk o Wychowaniu specjalność: pedagogika opiekuńczo – wychowawcza z wychowaniem fizycznym i rehabilitacją narządu ruchu. (WSP TWP w Warszawie) Instruktor aikido (5 dan), wychowawca, terapeuta Integracji Sensorycznej, Terapii Bilateralnej, Neuroflow.

Na czym polega diagnoza dysleksji rozwojowej?

Diagnoza dysleksji rozwojowej czyli zespołu specyficznych trudności w uczeniu się czytania  i pisania składa się z kilku etapów badawczych.

Opinia o specyficznych trudnościach w uczeniu się może być wydana uczniowi nie wcześniej niż po ukończeniu klasy III i zazwyczaj nie później niż do ukończenia szkoły podstawowej (w szczególnych sytuacjach również po jej ukończeniu).

Schemat diagnozy dysleksji uzależniony jest od wieku dziecka. 

Wariant 1 – dziecko jest uczniem klas 1-3

Przeprowadzamy badanie pedagogiczne w kierunku ryzyka wystąpienia specyficznych trudności szkolnych. Zwykle obejmuje ono 1-2 spotkania diagnostyczne. Jeżeli badanie wykaże trudności w zakresie funkcji percepcyjno-motorycznych leżących u podłoża złożonej czynności czytania i pisania, stwierdza się potrzebę objęcia dziecka pomocą psychologiczno-pedagogiczną z uwagi na ryzyko dysleksji, w tym objęcia go zajęciami korekcyjno-kompensacyjnymi bądź pracą pod kierunkiem specjalisty terapeuty pedagogicznego w domu. Na czas pracy korekcyjno-kompensacyjnej dostosowywane są metody pracy, egzekwowania wiedzy oraz oceniania dziecka w celu wyrównania szans edukacyjnych i przeciwdziałania niepowodzeniom szkolnym.

W procesie diagnostycznym na tym etapie niezbędne będą informacje o funkcjonowaniu dziecka w szkole (w tym o jego trudnościach w obszarze czytania, pisania). Przeprowadzany jest szczegółowy wywiad diagnostyczny (uwzględniający m.in.: uzyskanie informacji o występowaniu trudności w czytaniu i pisaniu w rodzinie, zabranie informacji nt. obecnych trudności oraz objawów dysharmonii w poprzednich etapach rozwojowych dziecka (okres przedszkolny, diagnoza dojrzałości szkolnej). Wskazane jest  uwzględnienie innych możliwych przyczyn niepowodzeń w nauce czytania i pisania. Diagnosta może zalecić rodzicom wykonanie dziecku badań okulistycznych i ortoptycznych, a także badania słuchu i przetwarzania słuchowego.

Wariant 2 – dziecko jest uczniem klas 4-8

W tym przypadku mamy dwa mozliwe rozwiązania: Pierwsze jeśli dziecko było wcześniej diagnozowane – drugie – jeśli nie było.

A) Jest to kolejna diagnoza – jeśli dziecko na wcześniejszych etapach ujawniało symptomy trudności szkolnych w czytaniu i pisaniu, było objęte zajęciami korekcyjno-kompensacyjnymi/pracą pod kierunkiem specjalisty w domu, a trudności utrzymują się lub nasilają, przeprowadzane jest ponowne badanie w kierunku specyficznych trudności szkolnych. Dziecko powinno wykazać się znajomością zasad pisowni polskiej. Wskazane jest również dostarczenie dowodów pracy w zakresie występujących trudności.

B) Jest to pierwsza diagnoza – jeśli dziecko nie było wcześniej diagnozowane, a przeprowadzona diagnoza wskazuje na nieprawidłowości w obszarze funkcji ważnych dla złożonych czynności pisania i czytania, wówczas wydawana jest opinia o potrzebie objęcia ucznia pomocą psychologiczno-pedagogiczną w szkole oraz zalecenia pracy nad występującymi trudnościami (w szkole lub po kierunkiem specjalisty w domu). Na czas pracy korekcyjno-kompensacyjnej w opinii zalecane jest dostosowania metod pracy, sposobu egzekwowania wiedzy oraz oceniania ucznia. Po około dwuletniej pracy korekcyjno-kompensacyjnej dokonywana jest ponowna diagnoza i w sytuacji utrzymujących się trudności stawiane jest rozpoznanie specyficznych trudności szkolnych – dysleksji rozwojowej.

Co warto wiedzieć: 

Określenie rozwojowa oznacza, że symptomy dysleksji występują na każdym etapie rozwojowym, nie pojawiają się nagle. Występują na każdym etapie nauki szkolnej, można je zaobserwować już w toku edukacji przedszkolnej. Określenie – specyficzne trudności w czytaniu i pisaniu podkreśla, że występują one u dzieci w normie intelektualnej.

Opinia stwierdzająca występowanie specyficznych trudności w uczeniu się (dysleksji, dysgrafii, dysortografii, dyskalkulii) raz wydana zachowuje swoją ważność do końca edukacji szkolnej badanego dziecka.

Nie diagnozuje się dysleksji rozwojowej w sytuacji, gdy trudności w czytaniu i pisaniu:

  • są wynikiem złego funkcjonowania narządów zmysłu (niedosłuchem lub wadą wzroku),
  • są skutkiem schorzenia neurologicznego (mózgowe porażenie dziecięce, epilepsja),
  • są związane z niższym niż przeciętny ilorazem inteligencji,
  • wynikają wyłącznie z braku treningu/zaniedbań edukacyjnych

 

Kołderka obciążeniowa – warto czy nie?

Dyskusja na temat używania kołderek obciążeniowych jest długa i stara jak sam jej przedmiot. Są zdecydowani zwolennicy kołderek i kamizelek, którzy dociążaliby dziecko jak najdłużej i w każdej możliwej postaci, ale są też zdeklarowani przeciwnicy. Tymczasem kołderka obciążeniowa to dobry sposób, żeby wspomóc dziecko, które np. ma trudności z zasypianiem i potrzebuje dodatkowych bodźców proprioceptywnych. Pamiętacie z dzieciństwa te ciężkie anilanowe kołdry? Wchodziło się pod nią, przykrywało i sen murowany. Dziś, w dobie kołder lekkich, syntetycznych i antyalergicznych karierę zaczynają robić specjalne kołdry „obciążane”. Reklamowane są one jako antidotum na stres i trudności ze snem. Rzecz jasna, coś w tym jest, bo równomierne obciążenie ciała to nic innego jak dostarczenie stałej propriocepcji. To zdecydowanie działa uspokajająco i regulująco na układ nerwowy. Pytanie tylko, czy to naprawdę rozwiąże nasze problemy ze snem?

Stosować czy nie?

Kołdry obciążeniowe mają swoje przeciwwskazania zdrowotne. Są to m.in.: problemy kardiologiczne, zaburzenia pracy układu oddechowego, epilepsja, nadciśnienie, problemy skórne, w tym niektóre alergie oraz zaburzenia krążenia. W przypadku dziecka, istotnym czynnikiem doboru kołderki obciążeniowej będzie także jego „wyjściowe” napięcie mięśniowe.

Kołderki obciążeniowej rodzice nie powinni stosować na własną rękę. Zastosowanie kołderki powinno mieć uzasadnienie i być indywidualnie dobrane do dziecka. Optymalnie byłoby, gdyby wpisywało się w plan postępowania terapeutycznego. Zanim zalecimy kołderkę, warto sprawdzić, czy dziecko akceptuje przykrycie ciężkim kocem. Nigdy też nie wolno siłą przykrywać dziecka, zawsze musi mieć ono możliwość swobodnego uwolnienia się spod przykrycia. Przykrycie dziecka kołderką powinno być powiązane z kontrolą jego stanu. Oznaki złego samopoczucia, które zgłasza samo dziecko lub obserwowane przez nas, powinny spowodować jego natychmiastowe odkrycie.  Szyja i głowa to części ciała, których nigdy nie przykrywamy. Najczęściej są one bardzo wrażliwe na dotyk, a poza tym chronimy dziecko przed uduszeniem. Czas, jaki spędza dziecko pod kołderką nie powinien przekraczać 20 minut. Wydłużenie czasu może mieć miejsce tylko uzasadnionych przypadkach.

Jaka kołderka najlepsza?

Rozmiar i wagę kołderki należy dostosować indywidualnie do dziecka – nie ma uniwersalnego rozmiaru dla wszystkich dzieci. Waga powinna wynosić do 10% masy ciała dziecka.

Kołderki obciążeniowej nie wykorzystujemy przez całą noc. Jeśli dziecko ma problem z zasypianiem, można ją zastosować przed snem i do zasypiania. Przykrywanie dziecka kołderką na noc może zagrażać jego życiu, dziecko może się rozkopać, zarzucić kołderkę na głowę co może uniemożliwić mu oddychanie.

Osobną sprawą jest wypełnienie kołderek obciążeniowych. Kołderka nie powinna być wypełniona niczym, co może pylić lub uczulać (typu: żwirek), ani też materiałami, które podnoszą nadmiernie ciepłotę ciała (np. gorczyca).

Równie ważną sprawą jest wielkość kołderki. Jako, że kołderkę szyje się na zamówienie, należy skroić ją na miarę dziecka tak, żeby nie zwisała nadmiernie poza ciało czy łóżko.

Kołderka obciążeniowa może być dobrym środkiem wspierającym terapię i autoregulację dziecka, ale jak z każdym narzędziem terapeutycznym, trzeba się z nią obchodzić z rozsądkiem.

Jak przygotować dziecko do diagnozy Integracji Sensorycznej?

Kiedy już rodzice zdecydują się umówić z dzieckiem na diagnozę SI, pierwsze od czego zaczynamy – to wstępne omówienie trudności dziecka, żeby ustalić, czy diagnoza integracji to jest rzeczywiście to, co jest dziecku najbardziej potrzebne. Zdarza się czasem, że trudności, z którymi zgłaszają się rodzice nie wynikają wprost z nieprawidłowości w rozwoju sensorycznym i można dostrzec to już w pierwszej rozmowie.

Rano czy popołudniu?

Kolejną rzeczą jest umówienie terminu i tu zaczynają się najpoważniejsze negocjacje. Większość rodziców pracujących chciałaby zrobić diagnozę „po pracy” czyli rozpocząć od godziny 17.00 lub 18.00 i w sumie trudno się dziwić takiemu rozumowaniu. Umawiając się trzeba jednak wziąć pod uwagę wiek i możliwości dziecka. Każde spotkanie diagnostyczne wymaga od dziecka współpracy z diagnostą i koncentracji na zadaniach przez dłuższy czas. Trudno wymagać od dziecka, które przez cały dzień było w przedszkolu czy szkole, że będzie w stanie skupić się w czasie, kiedy już powinno szykować się po całym dniu do odpoczynku. Szczególnie dzieci z trudnościami modulacyjnymi będą już zmęczone i nieskore do współdziałania. Ich stan emocjonalny i fizyczny będzie utrudniał współdziałanie z diagnostą, może też dawać fałszywy obraz możliwości dziecka.

Zdarza się, że tłumacząc rodzicowi, że o godzinie 18.00 4 – latek będzie już zbyt zmęczony słyszymy: „Ależ skąd, po przedszkolu to syn ma tyle energii, że nie można go zatrzymać”. No właśnie, ale czy o taką energię, wynikającą z odreagowywana całodziennego bodźcowania nam chodzi? Absolutnie nie.

Jak się ubrać? 

Drugim aspektem, o którym rzadko się myśli jest ubiór dziecka. Często dzieci przychodzą wprost z placówek, ubrane tak jak wyszły rano z domu. Chłopcy w codziennych, utrudniających ruchy spodniach pełnych guzików, zatrzasków i kieszeni, w eleganckich koszulach lub bluzach z kapturami spadającymi na głowę w czasie ćwiczenia. Dziewczynki w rajstopach, falbaniastych i tiulowych sukienkach  czy spódniczkach, które podwijają się i zawijają przy każdej zmianie pozycji ciała.

Podczas spotkania dziecko wykonuje szereg ćwiczeń ruchowych, które są ocenianie przez diagnostę, dlatego bardzo ważne jest, żeby ubiór nie utrudniał mu ruchu ani też nie prowokował do wykonywania ruchów mimowolnych takich jak: poprawianie ubrania, sukienki, czy kaptura spadającego na oczy.

Umawiając się na diagnozę Integracji Sensorycznej warto zatem wziąć pod uwagę że:

  • godzina spotkania powinna być dostosowana do możliwości i sposobu funkcjonowania dziecka (im młodsze dziecko tym wcześniej w ciągu dnia warto się umawiać)
  • ubiór powinien być swobodny, wygodny, nie utrudniający dziecku ruchów, wskazane jest zabranie ze sobą skarpetek antypoślizgowych.
  • dobrze jest przygotować dziecko do spotkania, uprzedzić je co będzie robiło, jakie będą oczekiwania wobec niego, zachęcić, zapewnić o swoim wsparciu,
  • w dniu spotkania ograniczyć słodycze. Cukier krzepi, ale też bardzo pobudza. 🙂

Diagnoza jest szczególnym rodzajem spotkania, w którym w stosunkowo krótkim czasie staramy się ocenić możliwości i dostrzec trudności dziecka. Warto dołożyć starań, żeby przebiegła w jak najbardziej komfortowych dla dziecka warunkach i dała możliwie najlepszy obraz jego możliwości. 

Czy bitwa na poduszki może być pożyteczna?

Najprostszym sposobem pobudzenia systemu proprioceptywnego do lepszego działania jest stworzenie jak największej ilość sytuacji, w których jest on aktywizowany.

Oprócz szeregu zabaw budzących zachwyt dziecka, takich jak skakanie po tapczanie, turlanie się po trawie lub walka na poduszki, mogą to być różnego rodzaju masaże (ręczne, masażerami wibrującymi, butelkami z ciepłą i zimną wodą, piłeczkami o zróżnicowanej fakturze) oraz dociski stawowe, które należy wykonywać przy odpowiednim chwycie zabezpieczającym staw przed uszkodzeniem. Najlepiej więc przed wykonaniem docisku poprosić o instrukcję fizjoterapeutę lub terapeutę SI.

Poniżej podajemy kilka przykładów aktywności wspierających rozwój czucia głębokiego u dziecka. Ilość i częstotliwość działań wspierających warto skonsultować z terapeutą SI, gdyż w przypadku każdego dziecka potrzeby będą inne. Zasadniczo jednak jest to ten rodzaj aktywności, którym trudno jest dziecku zaszkodzić, pod warunkiem przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa.

  • dociskanie, oklepywanie, wałkowanie, zwijanie w matę, koc (głowa dziecka pozostaje na zewnątrz), wałkowanie dużą piłką rehabilitacyjną, np. typu kangur, wałkowanie butelkami wypełnionymi wodą o innej temperaturze (zimna i ciepła)
  • przenoszenie, przepychanie cięższych rzeczy przez dziecko (na miarę jego możliwości fizycznych)
  • mocniejsze przytulenie dziecka (niedźwiedzi uścisk)
  • baraszkowanie, toczenie się, przewracanie na poduszki lub materac
  • „bitwa na poduszki” – przygotowujemy poduszki różnej wielkości i ciężaru z różnych materiałów; dziecko oraz rodzic trzymają poduszki oburącz i poklepują się nimi po wybranych częściach ciała np. kolanach, plecach, dłoniach
  • odpychanie oburącz dużej piłki, uderzanie w piłkę rękoma, ugniatanie jej różnymi częściami ciała
  • „walka kogutów” – przepychanie się z dzieckiem rękami w pozycji kucznej
  • przechodzenie na czworaka przez tunele, czołganie się
  • wspinanie się po drabinkach lub ściance wspinaczkowej
  • podciąganie się na linie, przeciąganie liny
  • skoki na pufy, skoki na trampolinie
  • „deska” – górna części ciała podparta na rękach ugiętych w łokciach (przedramiona oparte o podłoże) – dziecko unosi biodra i kolana, nogi stykają się z podłożem tylko powierzchnią palców u stóp; dziecko próbuje utrzymać taką pozycję przez kilka sekund

Dobroczynny wpływ masażu

Badania wskazują, że stymulacja systemu proprioceptywnego poprzez dostarczanie wrażeń z czucia głębokiego powoduje zwiększenie poziomu niektórych neurotransmiterów takich jak serotonina, co z kolei zmniejsza aktywność ruchową, wyhamowuje pobudzenie systemu nerwowego i poprawia koncentrację uwagi u dziecka.1 Innymi słowy, stosując masaż, dociski stawowe lub zawijając dziecko w matę możemy, uzyskać dodatkowy efekt w postaci wyciszenia jego systemu nerwowego. Nie jest to może wielkie odkrycie, gdyż od dawien dawna matki ciasno owijają swoje nowonarodzone dzieci w beciki, po to właśnie, by zmniejszyć ich niepokój wynikający z pojawienia się na świecie, w zupełnie nowym otoczeniu, ale fakt, iż proces ten ma swoje naukowe podłoże i wytłumaczenie, może być przekonywującym argumentem dla osób jeszcze nie zdecydowanych na to, by zapewnić swojemu dziecku odpowiednie wsparcie w zakresie stymulacji prioproceptywnej.

1 Za Z. Przyrowski, Kliniczna Obserwacja, str. 31

Dla dzieci, które potrzebują intensywnej stymulacji ukierunkowanej na wyciszenie systemu nerwowego, zaleca się kołderki lub kamizelki obciążeniowe. Ich wielkość i zakres stosowania powinna być jednak zawsze skonsultowana z terapeutą SI.

Skąd się bierze ruchowa niezgrabność?

Przyczyną trudności dziecka powszechnie określanych jako „niezgrabność ruchowa” może być zaburzony odbiór wrażeń proprioceptywnych. Jego przyczyna może leżeć w mniejszej ilość receptorów czucia głębokiego, która wynika np. ze słabszego napięcia mięśniowego lub luźnych stawów (tzw. przeprosty stawowe), jak również w zaburzeniach procesu modulacji sensorycznej. Może się bowiem zdarzyć, że u niektórych osób bodźce czucia głębokiego w czasie przekazywania do mózgu ulegają zbytniemu wyhamowaniu, a tym samym ich ostateczny odbiór jest słabszy.

Objawy, których nie warto lekceważyć

Dzieci z zaburzeniami czucia głębokiego wykazują często:

  • słabą świadomość własnego ciała i siły, jakiej używają (np. upuszczając przedmioty podczas ich przenoszenia, ściskając przedmioty lub inne osoby zbyt mocno)
  • słabo skoordynowane ruchy
  • trudności z samodzielnym ubieraniem się (zakładaniem kurtki, szalika)
  • trudności z wykonywanie ruchów precyzyjnych (zapinaniem guzików)
  • trudności rysowaniem (zbyt mocno docisk, niepoprawny chwyt)
  • brak odczuwania bólu po upadku lub zderzeniu z twardą powierzchnią

Reakcje dziecka. Na co zwrócić uwagę?

Dziecko, które charakteryzuje słabszy odbiór bodźców proprioceptywnych (tzw. podwrażliwość proprioceptywna), może reagować na tę sytuację w dwojaki sposób:

  1. unikając wszelkich aktywności ruchowych, aby zabezpieczyć się w ten sposób przed nieudanymi i nieadekwatnymi reakcjami lub
  2. aktywnie poszukując wrażeń płynących z czucia głębokiego własnego ciała poprzez wciskanie się między meble, uwieszanie się na dorosłych, gwałtowne upadanie na kolana, mocne przytulanie, skoki, przewalanie, gryzienie ubrań albo ołówków.

Podwrażliwość proprioceptywna w jamie ustnej

Dzieci, które ustawicznie ssą fragmenty ubrań lub gryzą końcówki ołówków, poszukują stymulacji proprioceptywnej w obrębie jamy ustnej. Nie należy im tego zabraniać, a jedynie zapewnić higieniczny i estetyczny gryzak. Z pomocą przychodzi tutaj szeroka oferta tzw. gryzaków logopedycznych. Gryzaki takie są dostępne nawet dla dzieci starszych w ciekawej formie wisiorka np. w kształcie klocka lego.

Po co nam propriocepcja?

Propriocepcja, czyli zmysł czucia głębokiego pozwala dziecku rozpoznać schemat własnego ciała tj. mieć pełną świadomość, gdzie się ono zaczyna, a gdzie kończy, tak aby z czasem zacząć sprawnie nim sterować. Umiejętność ta musi być zautomatyzowana, inaczej nie będzie efektywna również w sytuacji braku kontroli wzorkowej, kiedy nie możemy wspomagać się informacjami płynącymi ze zmysłu wzroku. Trudności w tym zakresie mogą być przyczyną opóźnienia w rozwoju mowy. Dziecko, które nie otrzymuje wystarczających informacji z receptorów czucia głębokiego zlokalizowanych w mięśniach języka, nie umie ułożyć go tak, aby wydobyć odpowiednią głoskę.

Ważną umiejętnością, którą warunkuje prawidłowy odbiór bodźców proprioceptywnych, jest odpowiednie dostosowanie siły do czynności, którą wykonujemy, tak aby była ona efektywna. Jeśli chcemy coś przenieść, musimy najpierw ten przedmiot wziąć w ręce, na tyle mocno, żeby oderwać go od podłoża, ale jednocześnie na ta tyle delikatnie, żeby go nie przy tym zgnieść. Później musimy utrzymać odpowiednie napięcie mięśniowe przy przenoszeniu przedmiotu i jego odkładaniu na miejsce. Sprawnie działający układ proprioceptywny pozwala nam prawidłowo dostosować siłę i wykonać tę czynność sprawnie. Dla małego dziecka wykonanie takiego zadania nie zawsze jest łatwe, szczególnie jeśli proces przetwarzania bodźców proprioceptywnych jest u niego zaburzony lub jeszcze nie w pełni rozwinięty.

Istotnym aspektem rozwoju dziecka w oparciu o zmysł czucia głębokiego jest ogólna sprawność ruchowa. Umiejętność odczytywania własnego schematu ciała jest bowiem nie jedynym, ale na pewno niezbędnym warunkiem rozwoju prawidłowej koordynacji. Często spotykanym objawem poważniejszych zaburzeń przetwarzania bodźców proprioceptywnych jest unikanie przez dziecko aktywności fizycznej, wyraźna niechęć do zabaw ruchowych i sportu.

Nie mniej ważną kwestią w kontekście zmysłu propriocepcji jest sprawność dziecka w zakresie ruchów precyzyjnych. Dzieci słabiej odbierające wrażenia czucia głębokiego płynące z palców rąk będą miały trudności czynnościami manipulacyjnymi, wymagającymi odpowiedniej precyzji np. z zapinaniem suwaka, guzików. Często będą trzymały nieprawidłowo ołówek lub kredkę, gdyż nie wykształciła się u nich właściwa opozycja kciuka i palca wskazującego, czyli tzw. chwyt pęsetkowy.

Dlaczego dzieci chętnie siadają w siadzie „W”?

Co to jest „siad w literkę W”?

Siad nazywany popularnie „w literkę W” bierze swoją nazwę od pozycji nóg dziecka, w jakiej znajdują się w czasie siedzenia.  

Polega on na takim usadowieniu się przez dziecko bezpośrednio na podłożu z jednoczesnym mocnym zrotowaniem stawów biodrowych na zewnątrz, że nogi dziecka znajdują się w położeniu przypominającym literkę „W”.  Pozostają one zgięte w kolanach, a stawy kolanowe wewnętrzną stroną opierają się o podłoże. Pięty są często, choć nie zawsze, przywiedzione do pośladków.

Osobom dorosłym siadanie w literkę „W” przypomina raczej skomplikowane ćwiczenie z praktyki jogi niż wygodną pozycję siedzącą. Możliwość przyjmowania takiej pozycji przez dzieci wynika z faktu, że mają one znacznie większy zakres rotacji stawów biodrowych niż dorośli. Z  wiekiem staje się on coraz mniejszy. Ośmiolatkowi jest już znacznie trudniej usiąść w ten sposób. Dorośli, z reguły czują w tej pozycji wyraźny dyskomfort.

Dlaczego dzieci chętnie przyjmują taka pozycję?

Siad w literkę  „W” zapewnia dziecku szerszą podstawę podparcia i jednocześnie pozwala obniżyć środek ciężkość, co w sumie daje dziecku stabilną pozycję, bez konieczności ciągłego napinania mięśni tułowia. Jest to pozycja dla dziecka znacznie łatwiejsza niż większość innych pozycji siedzących, przez co szczególnie chętnie wykorzystywana jest przez dzieci z osłabionym napięciem mięśniowym. Można postrzegać to jako naturalną potrzebę dziecka do unikania zbędnego wysiłku. Każdy z nas też w naturalny sposób dąży do optymalizacji wysiłku. Jeśli nie trzeba się męczyć, to po co to robić?

Co może być przyczyną tendencji do wybierania takiego sposobu siedzenia przez dziecko?

Przyczyną takiego nawyku bardzo często jest słabsza stabilizacja w centrum ciała, nierównomierne napięcie mięśniowe (słabsze mięśnie brzucha, mocniejsze mięśnie pleców) lub osłabione napięcie tzw. mięśni głębokich. Pozycję taką przyjmują również chętnie dzieci ze zwiększoną ruchomością stawów lub z ograniczeniami w zakresie pracy wybranych mięśni lub stawów, np. dzieci mające trudność wykonania w siadzie prostym pełnego wyprostu nóg. Dlatego warto, aby ocena faktycznych przyczyn nawyku siadania w literkę „W” dokonana została w przypadku każdego dziecka indywidualnie przez fizjoterapeutę.

Czy taki sposób siadania powinien zaniepokoić rodzica?

Siadanie w literkę „W” ma swoje wady. Ogranicza dziecku możliwość ruchu tułowiem na boki oraz nie zachęca do przekraczania linii środka a dodatkowo może nadmiernie obciążać stawy. Nie sprzyja również rozwijaniu umiejętności równoważnych. Z reguły dzieci, które preferują taki typ siadania mają również słabsze umiejętności w zakresie dużej motoryki.

W przypadku, gdy jest to jedna z wielu form siadania na podłodze wybierana przez dziecko od czasu do czasu, nie należy się tym martwić. Nie powinno to dziecku zaszkodzić.

Jeśli jednak jest to zdecydowanie preferowana lub jedyna forma siadania, to warto wyjaśnić, jakie są tego przyczyny. Rzadko są to nawyki wynikające wyłącznie z niepoprawnego wzorca, które dziecko otrzymuje od starszego rodzeństwa. Najczęściej przyjmowanie tej pozycji przez dziecko sugeruje nierównomierny rozwój poziomu napięcia mięśniowego.

Co należy robić, jeśli taki typu siedzenia dominuje u dziecka?

Jeśli siad w literkę ”W” to jedyny lub dominujący sposób siadania przez dziecko na podłodze, a ponadto dziecko przy odpowiednio dobranym do jego wzrostu stoliku przyjmuje mało stabilną  pozycję siedzącą (pochyla plecy i głowę, podwija nogi pod pupę, siada na brzegu krzesła, zawija nogi o krzesło, podbiera głowę ręką), należy skonsultować się z fizjoterapeutą, aby ocenić przyczyny takiego stanu rzeczy. Podczas konsultacji fizjoterapeuta dokona dokładnej oceny postawy, napięcia mięśniowego, ruchomości stawów i zaleci ćwiczenia, które będą dostosowane do wieku i aktualnych możliwości dziecka.

Jakie ćwiczenia można wykonywać bez konsultacji z fizjoterapeutą?

Na pewno korzystne dla wszystkich dzieci będzie wzmacnianie stabilizacji centralnej, czyli napięcia w centrum ciała. Dostępnych jest wiele ćwiczeń, które można wykonywać w tym celu. Do najbardziej popularnych ćwiczeń należą „taczka” i „deska”, ale nie dla wszystkich dzieci – na przykład dzieci z przeprostami w stawach łokciowych powinny takich ćwiczeń unikać, by nie obciążać zbyt mocno stawów.

Nadmierna ruchomość stawów, jak również jakiekolwiek ograniczenia w ruchu mogą dyskwalifikować niektóre powszechnie znane ćwiczenia, które wymagają w takiej sytuacji odpowiedniego ich dostosowania do możliwości dziecka (np. wykonywanie „deski” w podporze na przedramionach). Dlatego najlepiej będzie, jeśli zakres i częstotliwość ćwiczeń ustalona zostanie za każdym razem w ramach indywidualnych konsultacji.

Jak skutecznie zmieniać nawyki na lepsze?

Trwałą eliminację nawyku siadania w literkę „W” może zapewnić tylko systematyczna praca w obszarach deficytowych, która docelowo stworzy dziecku większe możliwości w zakresie kontroli posturalnej. Zanim jednak osiągniemy ten cel i poprawimy napięcie mięśniowe u dziecka, upłynie trochę czasu. W między czasie warto  proponować dziecku alternatywne formy siadania, aby nie dopuścić do utrwalanie się złych nawyków.

Zamiast ograniczać dziecku możliwości zabawy na podłodze, zadbajmy o to, aby zapewnić mu dużą różnorodność pozycji, w jakich będzie na niej siadało. Możliwości jest wiele, ważne, żeby żadna pozycja nie była jedyną wykorzystywaną przez dziecko. Podczas zabawy na podłodze proponujmy dziecku siadanie:

  • na boku (raz na prawym raz na lewym)
  • na piętach
  • z nogami wyprostowanymi lub lekko ugiętymi
  • z jedną nogą ugiętą, drugą prostą (ważne by była raz była to noga prawa, raz lewa)
  • w siadzie skrzyżnym.

Podczas zabaw na dworze, w piasku, na trawie, do repertuaru przyjmowanych pozycji dzieci często same dołączają tzw. siad w pozycji kucznej, która jest o tyle dobra, że wymusza uruchomienie niektórych mięśni w celu utrzymania równowagi.

Pamiętajmy przy tym, by nie zmuszać dziecka do przyjmowania pozycji, która jest dla niego naprawdę trudna lub niewykonalna. Jeśli dziecko nie może całkowicie wyprostować nóg w siadzie prostym, lepiej skonsultować się z fizjoterapeutą niż dla zasady forsować taką pozycję. Może bowiem okazać się, że doszło już do skrócenia mięśni, ścięgien lub taśm mięśniowo-powięziowych i konieczne jest podjęcie działań mających na celu przywrócenie zdolności do wykonania ruchu w pełnym zakresie.   

Oprócz systematycznej, codziennej porcji ćwiczeń ukierunkowanych na rozwój obszarów deficytowych, warto zapewnić dziecku dużo swobodnej aktywności ruchowej poprawiającej napięcie mięśniowe oraz atrakcyjne miejsce do pracy i zabawy w postaci stolika i krzesełka dobrze dopasowanego do wzrostu dziecka.

Jakie działania profilaktyczne mogą podjąć rodzice, kiedy dziecko jest jeszcze bardzo małe?

Na wczesnym etapie pielęgnacji warto unikać zbyt miękkiego podłoża, które mocno amortyzuje dziecko i zwalnia z konieczności uruchamiania mięśni tułowia do uzyskania stabilizacji. Nie należy sadzać dziecka, jeśli samodzielnie nie opanowało jeszcze tej umiejętności, jak również nie powinno się go podpierać własnym ciałem.

Ważne jest by bacznie obserwować naturalny rozwój dziecka już we wczesnym etapie tj. w pierwszym roku życia. Zgodnie z przyjętymi kamieniami milowymi już w 6. miesiącu życia dziecko powinno opanować umiejętność siadania z podparciem oraz swobodnego chwytania przedmiotu wolną ręką. W 8 miesiącu życia dziecko powinno już samodzielnie siedzieć bez podparcia.

Jeśli podczas obserwacji rozwoju dziecka cokolwiek nas zaniepokoi, warto zasięgnąć porady fizjoterapeuty. Czasami potrzebna jest tylko zmiana sposobu pielęgnacji lub niewielka interwencja, ale jeśli wykonana zostanie ona we właściwym momencie i na wczesnym etapie, może dać doskonałe i trwałe rezultaty.

Najlepiej od najmłodszego wieku zacząć przyzwyczajać dziecko do siadania na stołeczku i aktywizowania mięśni tułowia w pozycji siedzącej. Wiadomo, że małe dzieci zasadniczo wolą się ruszać niż siedzieć, więc na początku będą to tylko krótkie chwile. Samo sadzanie dziecka na krześle oczywiście też nie da gwarancji wystarczającego rozwoju napięcia mięśniowego, ale będzie bodźcem aktywizującym i skłaniającym dziecko do wysiłku. Pamiętajmy, że ułatwianie dziecku wszystkich zadań i brak wystarczających bodźców prowokujących do budowania napięcia mięśniowego, może początkowo dawać rodzicom złudną satysfakcję z szybkich postępów w rozwoju, podczas gdy praca nad napięciem mięśniowym, którą dziecko i tak będzie musiało wykonać tylko przesunie się w czasie.

Pamiętajmy, im więcej dziecko ma naturalnych okazji do wysiłku, tym większy buduje kapitał na całe życie.

W kolejnych postach wytłumaczymy dokładnie czym jest stabilizacja centralna, dlaczego i jak warto o nią zadbać, jakie krzesełko zapewnić maluszkowi, a jakie dziecku starszemu?

Opracowała: Anita Majewska, Terapeuta Integragcji Sensorycznej

Propriocepcja – siódmy zmysł

W naszym codziennym życiu często mówimy o wrażeniach płynących ze zmysłów smaku, węchu, wzroku, słuchu, dotyku i równowagi. Jednak zmysł czucia głębokiego jest nam absolutnie niezbędny do prawidłowego funkcjonowania, ale rzadko o nim rozmawiamy.

Tymczasem zmysł czucia głębokiego, inaczej propriocepcja, to bardzo ważna sfera rozwoju dziecka, gdyż dotyczy sygnałów płynących z całego jego ciała, zarówno mięśni, stawów jak i łączących je ścięgien. Ma ona ogromne znaczenie dla rozwoju umiejętności sterowania swoim ciałem i odpowiedniego dostosowywania siły używanej podczas wykonywania różnych czynności.

Bodźce proprioceptywne płyną do naszego mózgu, gdy uruchamiamy mięśnie lub dociskamy nasze ciało do twardej powierzchni. W odróżnieniu od zmysłu dotyku (czucia powierzchniowego) kontakt z powierzchnią zewnętrzną musi być mocny, tak aby uruchomiona została tkanka mięśniowa, ścięgna lub stawy. Wrażenia proprioceptywne napływają z każdej części naszego ciała. Na przykład podczas ssania lub gryzienia dziecko odbiera bodźce proprioceptywne płynące z jamy ustnej (stawu żuchwy, mięśni policzkowych, mięśni języka), podczas zapinania guzików odczytuje bodźce płynące z receptorów czucia głębokiego zlokalizowanych w palcach rąk, a gdy próbuje stanąć na palcach lub założyć za ciasne buty, bodźce proprioceptywne napływające ze stóp.

Pierwsze wrażenia czucia głębokiego docierają do małego dziecka już podczas przechodzenia przez kanał rodny, później podczas mocnego przytulania, zawijania w chustę lub kocyk. Maleństwo nie mające jeszcze dobrze rozwiniętego zmysłu wzroku, używa już bardzo intensywnie zmysłu czucia głębokiego ssąc pierś bądź smoczek.

Bardzo silną stymulację proprioceptywną małe dziecko otrzymuje na etapie czworakowania, gdyż dociska wówczas całym ciężarem ciała swoje stawy kolanowe i nadgarstki. (Ważne jest, aby dziecko nie ominęło tego etapu rozwoju, gdyż ma on również bardzo istotne znaczenie dla rozwoju koordynacji bilateralnej.)

Następnie, po oderwaniu się dziecka od podłoża i opanowaniu umiejętności chodzenia, silną stymulacją czucia głębokiego są dla niego skoki, przepychanie się z inną osobą, pchanie ciężkich przedmiotów, wspinanie się na drabinki, przeciąganie liny, lepienie z plasteliny i gliny, budowanie z klocków, które trzeba ze sobą połączyć. Wrażeń proprioceptywnych dostarcza nam przede wszystkim ruch i tzw. „ciężka praca mięśni” , co warto zapewnić na każdym etapie rozwoju dziecka.

Przejdź do treści